Co zrobić, gdy z każdym dniem stajesz się coraz lepszym kłamcą, prowadzisz podwójne życie i nie wiesz, jak powiedzieć rodzicom, że twoja dziewczyna nie jest muzułmanką, jak oni? Jedziesz do klasztoru buddyjskiego w Japonii, gdzie mnisi poddają swoje ciało i duszę niewyobrażalnym testom – chodzą noc w noc maratony albo nie śpią i nie jedzą tak długo, że zaczyna to zagrażać ich życiu. Przynajmniej takie rozwiązanie znalazł dla siebie reżyser filmu. „A wrony są białe” to świetnie nakręcona podróż duchowa, terapia filmowa, historia uciekania, świadomych i nieświadomych medytacji, ale przede wszystkim to opowieść o przyjaźni i miłości.
|