„Anhell69” to film przekraczający granice - płynnie przepływa od dokumentalnego zapisu życia grupy przyjaciół do wykreowanej przez reżysera wizji świata, w którym zachodzi utopijna seksualno-obyczajowa rewolucja. Theo Montoya pokazuje miasto Medellín żyjące wciąż w cieniu Pablo Escobara, pełne przemocy nadchodzącej z różnych stron, karteli narkotykowych, brutalnej i homofobicznej policji czy fanatyków religijnych. W tym świecie grupa queerowych, młodych artystów stara się rzucić wyzwanie rzeczywistości, szukając dla siebie bezpiecznej przestrzeni. Tylko czy taka przestrzeń może zaistnieć w podobnych warunkach? Ich życie istnieje tylko tu i teraz, podczas gdy ludzie wokół nieustannie przedawkowują narkotyki, popełniają samobójstwa lub są zabijani. Oni starają się być razem, eksperymentować z płcią i seksem, swój bunt wyrażając nieustannym podkreślaniem własnego statusu społecznych wyrzutków. Śmierć nie jest dla nich przerażająca, staje się niemal ukochanym kresem nieustannego cierpienia. W ich nihilistycznej postawie kryje się jednak marzenie o innym świecie. „Anhell69” to piękny wizualnie, transowy labirynt, w którym publiczność może zgubić się razem z bohaterami. To także dramatyczny krzyk pokolenia, które chciałoby móc marzyć i przeżyć, ale zamiast tego stara się jak najintensywniej wykorzystać każdy dzień, bo następny może nie nadejść.